czwartek, 19 września 2013

Koci ocieplacz na kubek

Na blogu z kotem w tytule wreszcie pojawia się przedstawiciel tego gatunku. 
A wszystko dzięki inspiracji stąd: klik!





I rozpłaszczony:



wtorek, 17 września 2013

Ocieplacz na kubek



Sezon herbaciano-kocowy zdecydowanie już się rozpoczął. Na nic się zda błaganie lata o powrót. Jak to mówią: trzeba czekać. 
A jeśli czekać, to z kubkiem gorącego płynu w rękach. Ał! w rękach? Ano w rękach, o ile kubek przyodziany jest adekwatnie do pory roku.




To trochę nieostre, ale złapałam tylko pięć minut światła i znów zapadła noc.


środa, 28 sierpnia 2013

Przyszywany brat

Kto pamięta sierotkę, o której pisałam tutaj? Po wielu samotnych wieczorach udało mi się znaleźć jej krewnego.
Co prawda nowy towarzysz ma inny genotyp, ba! nawet nie jest tego samego koloru. Jednak ani ja ani pierworodny nie jesteśmy rasistami, więc marketowa poszewka za czypiędziesiąt stała się przyszywanym bratem.
Oto rodzinne zdjęcie:









:*

poniedziałek, 29 lipca 2013

Inspirując się...

Jako, że za oknem 36 stopni, zaczęła mnie nurtować myśl o stworzeniu szydełkowego koca z granny squares.
Na blogach aż roi się od pięknych inspiracji, np. tu, tu lub tu.
Myśl o pracy, jaką z pewnością trzeba włożyć w stworzenie takiej połaci splątanych nitek póki co trochę mnie odstrasza. Dlatego też zaczęłam od czegoś mniej wymagającego - poszewki na poduszkę.
Przód gotowy, czeka na tylnego brata. Niestety chyba jeszcze poczeka, bo w połowie skończyła się czerwona włóczka. I nie mogę jej już nigdzie dostać. Więc albo będę dalej szukać, albo zmienię koncepcję.



A tymczasem idę oblać się zimną wodą.

Buziak!

środa, 24 lipca 2013

Wakacje...

...od wszystkiego.
Również od szydełkowania. Przez ostatnich kilka tygodni niestety zupełnie nic nowego nie wyszło spod moich rąk. Całkowicie oddałam się lenistwu. Łapię lato garściami, żeby mieć siłę na przetrwanie kolejnej zimy.




A jak je łapię? Niektórzy zamykają lato w słoikach. Mnie matczyna ręka nie dopuszczała do garów, więc nie umiem. Ale znalazłam inne sposoby:
- duużo spacerów. Wszędzie, o każdej porze. Noga za nogą, chłonąc promyki i letni wiaterek.
- a jeśli nie spacer, to wietrzenie. Drzwi balkonowe na oścież i zupełnie, jakbyśmy byli na zewnątrz.
- letnie smakołyki. To chyba każdy wie. Truskawki, czereśnie, maliny, cukinia, pomidory, ogórki...
- wycieczki, małe i duże. Duża jeszcze przed nami, kilka małych już zaliczyliśmy. Ot, choćby kilka dni u jednych i drugich rodziców, w drodze powrotnej przystanek w ładnym miejscu i już jakaś nowość, na którą zimą, gdy zimno i wieje ochoty brak.
- sukienki. Co dzień inna, co dzień bardziej zwiewna i kwiecista. A jak się skończą, to spódnice. Dżinsy pochlipują samotnie w kąciku. Jeszcze przyjdzie na nie czas.

Lekarze powinni zalecać pacjentom takie zabiegi.
Stosujecie jakieś metody zatrzymujące lato?





środa, 12 czerwca 2013

poniedziałek, 10 czerwca 2013

piątek, 24 maja 2013

No i wykrakałam!

...pisząc niedawno o zbliżającej się zimie. Za oknem listopad, więc...

tadam!



 Kolejna broszka, nazwana przez znajomą makiem. Niech więc będzie, że mak.

Myślałam, że jest w kolorze malinowym, dopóki nie wpadłam na stare zdjęcia malin:



i już wiem, że malinowa to ona na pewno nie jest.

Co to za kolor??







wtorek, 21 maja 2013

Black & white






Broszki. Do żakietu, płaszcza, bluzki, torby, beretu, szalika... do wszystkiego! Moja kolekcja rośnie z prędkością topnienia pokrywy lodowej na Antarktydzie. Każdy wie, że dodają uroku zwykłym ubraniom, więc nie napiszę, że tak właśnie jest.

Przedstawiam dziś jedną z nich. Nie lubię połączenia bieli i czerni. Jednak złamałam się pod naporem tego duetu, który woła z każdej wystawy sklepowej. I tak oto odmienił się los smutnej czerni, wołająca cichutko z zakamarków pudła z nićmi. Spotkała na swej drodze odświętną biel i stali się jednym ciałem. Znaczy się kwiatem.

A Wy lubicie broszki?

środa, 15 maja 2013

Z każdym dniem bliżej zimy

Niestety! Choć na razie za oknem słońce i letnie sukienki uśmiechają się z wieszaków, to zanim się obejrzymy liście znów spadną z drzew.

Tak można umilać ten straszny, nadchodzący wielkimi krokami czas:



albo tak - kawowo-malinowo:


Uwielbiam ślęczeć nad ocieplaczami. I o dziwo właśnie gdy jest ciepło powstają te, z których dumnam najbardziej.
Mam jeszcze kilka w zanadrzu, ale to innym razem!